Posts

Showing posts from February, 2018

Kto nie ryzykuje, ten nie żyje.

Image
  Miałam małą przerwę w pisaniu, ponieważ – po pierwsze – lubię przez kilka dni poukładać sobie myśli, które zamierzam Wam przekazać. Uwielbiam ten czas, kiedy teksty dojrzewają we mnie. Kiedy obserwuję, badam, rozmawiam z ludźmi i ubieram myśli w słowa. Drugi powód jest bardziej prozaiczny: mam nieustający problem z moim psem. Niedowład tylnych kończyn, odleżyny, a teraz jeszcze ... rzadka kupa. Pies stara się nadrobić ubytek mięśni i chyba w związku z tym się przejadł. Jestem dobrą mamusią, więc nie oponowałam – a teraz moja egzystencja ogranicza się do zmywania kupy z podłogi, z psa i z siebie. Kilka razy dziennie. Tak więc sami rozumiecie. Swoja droga, nie wiedziałam , ze kupa aż  w takim stopniu  skłania  do filozoficznych przemyśleń .  Komfort zamiast ryzyka Moje wnioski z obserwacji bliższego i dalszego otoczenia są takie, że ludzie wokół to zwyczajni tchórze. Nie są zdolni – uwaga, teraz pojadę starym i powtarzanym do znudzenia tekstem motywacyjnym – do wyjśc

I DON’T GET IT

I don’t understand anything for a long time. I just don’t get the reality for 4 years, more or less. It always seemed to me, that men and women relationships  and interpersonal relations are the easiest thing in the world. I also thought that we are biologically and socially determined, that we all roughly care about the same thing: a happy relationship, family, close friendship, successful and calm work. I used to live in a fairy tale. And in a glass ball of an ideal relationship, spinning around the house and work, not noticing the rest of the world. From time to time, there were a few signals that were trying to break through the borders of my consciousness, yet I kept ignoring them as I didn’t need to interpret them. And so it went…. Living my idyllic life I had a rough landing, with a bare ass and on glass! First of all, the acquaintanceships or even friendships nowadays are so shallow that they fall apart for some trivial reasons. Just like Titanic hitting an iceberg. When the

Burned AKA why it’s you that there’s something wrong with.

The fad to be single is alive and well. But a single, not involved woman over the age of 30 – my age – is treated suspiciously. What’s more, it’s more and more common to also look suspiciously at women who are only verging on being 30. The cat mom – do you know everything about her? She’s not only perceived this way by her family or friends, but also men aka potential partners. When I let people know – regardless of their sex – that I’m single, most of them KNOW right away that there’s something wrong with me. Do you know that feeling? ‘An old maid with cats’, ‘the cat mom’… Times and times again it has happened to me that people who knew absolutely nothing about me, tried to pigeonhole me like this from the get go. And it doesn’t matter that I spent almost my entire adult life in a relationship filled with harmony, happiness, peace and complete understanding. A relationship in which there was no room for arguments, jealousy or cheating and sex was consistent and if I’m completely

Why I divorced wedding gowns

Image
Just like in the subject – I think the correspondence below says it all. It’s an exchange with one customer only. I have over 40 thousand e-mails in my mailbox… Yes. Forty thousand. Original emails. Miss Justyna! my make up lasted well, but unfortunately I have very sensitive eyes (I’ve had conjunctivitis several times now) and at the wedding I had bloodshot eyes. I think I’ve had something like a stroke, I mean my entire eyes are extremely red. I think that make up fixer wasn’t good for me. Perhaps I should have waited after spraying it and not open my eyes right away. The conclusion is that I can’t take risks like that in the future (especially not on my wedding day). We won’t be able to touch my eyeball with any make up brush or cosmetic while putting on make up. We will only be able to put some eye shadow on the top lid, maybe some eye shadow at the bottom, under the eye; inside and outside of the eye, as well as the inner corners we cannot touch. About the lashes I think I

Najdroższy kredyt – Ty też go spłacasz.

Image
Całe moje otoczenie uważa mnie za wariatkę. Co więcej – ja sama też uważam siebie za szaloną. Myślę, że słusznie. Od dziecka mam całkowicie przesterowany system wartości. Na pewno przyczynił się do tego fakt, że byłam królikiem doświadczalnym dla moich rodziców, którzy do 12 roku życia zmienili mi szkołę 4 razy. Ale to naprawdę  jeszcze nic takiego. Śmierć jak cień To sprawiło jedynie, że błyskawicznie dostosowuję się do otaczających mnie warunków. Że nie przywiązuję się do miejsc ani do rzeczy – a do ludzi niezmiernie rzadko. Natomiast bunt mam po prostu we krwi. Już w podstawówce zaczęłam się malować, a w ruch poszła od razu ciemnofioletowa szminka. Pani od chemii zwróciła mi uwagę, że to chyba za wcześnie. Rezolutnie odparowałam, że u niej to chyba za późno, bo w jej wieku należałoby już raczej malować prostą kreskę na powiece. Jak widać na załączonym obrazku, zawsze miałam tez problem z uznawaniem autorytetów. No bo jak można szanować kogoś, kto jest ewidentnie głupszy od

The greatest bullshit in the history of civilization.

Image
Madonna-whore complex is a sexual dysfunction described by Dr. Keith D. Renshav, a psychoanalyst. It is characterized by an ambivalent attitude of a man towards woman’s nature. There are two models of a woman coexisting in the mentality of a man: a Madonna – respectable, virtuous, an ideal wife and mother, and a whore – sensual, promiscuous, accessible, treating sex as fun. This attitude, according to Renshav is quite common in the culture of the West and may be a result of the upbringing, castration anxiety, mistrust towards women and double standards. The equivalent of this syndrome in women is the knight-debauchesex, e complex. I’ll tell you, my dear gentlemen, the truth. We women have exactly the same libido. I shall even risk saying that it’s much higher. We don’t have to worry if it is erected, if it is erected enough, if we can have sex long and often enough. Nor – complex no.1 – if my dick is big enough. What worries us at most is sometimes the size of our bust or celluli

Majstrowanie przy twarzy, czyli kompendium mojej wiedzy i doświadczeń dotyczących medycyny estetycznej.

Image
W dzisiejszym wpisie dotknę drażliwego tematu, jakim jest "majstrowanie" przy twarzy. Zauważyłam, że Polki mają tendencje do popadania w skrajności, w związku z czym albo nie robią nic i często już przed trzydziestką wyglądają jak pudła, albo robią za dużo i wyglądają jak dmuchane lale. Najczęstszym błędem jest wstrzykiwanie sobie wypełniaczy i botoksu, bez zadbania o wierzchnią warstwę cery. Daje to przekomiczny efekt napuchniętej twarzy, o "młodym" zarysie, pokrytej starzejącą się skórą, siatką drobnych zmarszczek i rozszerzonych porów.  Pamiętaj! Zanim pomyślisz o jakimkolwiek wypełniaczu, zadbaj najpierw o WIERZCHNIĄ WARSTWĘ NASKÓRKA. Ja nie żałuję jednej rzeczy, której nie zrobiłam. Wcześniej myślałam, ze  gdybym miała jeszcze raz wziąć się za "remont" mojej szanownej facjaty, zaczęłabym tę przygodę od lasera ablacyjnego (dobrze ze tego nie zrobiłam) . Korzystałam tylko raz z lasera nieablacyjnego, o nazwie Clear and Brill . Powinnam była z

Zdobywca, biedny miś czy ekshibicjonista, czyli 50 twarzy gwałciciela.

Image
Nie, nie będzie o brutalnym seksie. Brutalny seks za zgodą obojga partnerów bywa całkiem interesujący i przyjemny. Czasem nawet nieziemsko przyjemny! Ale nie o tym jest ten tekst. Jest o kimś, kogo niestety prawie każda z nas miała okazję w swoim życiu spotkać. Czytając o ostatnich aferach dotyczących molestowania seksualnego, mam go przed oczami. Jego. Faceta z syndromem gwałciciela. Syndrom zdobywcy Wiecie, to taki gość, który uważa, że wszystko mu się należy. Może jest znanym producentem w Hollywood, a może aktorem. A może po prostu mamusia wmówiła mu, że jest ósmym cudem świata. Niestety, to czasem wystarczy. Jest taki zajebisty i tak głęboko przekonany o tej swojej zajebistości, że przecież życie nie ma prawa niczego mu odmówić. A w szczególności pizdy. To facet, który nie rozumie słowa „nie”. Dla którego własna erekcja usprawiedliwia wszelkie jego poczynania. Może nie zawsze taki był? Może to na tych wszystkich kursach dla podrywaczy nauczyli go, że słowo „nie” n

Moja przygoda z powiększaniem biustu.

Image
   Do tej pory nie wiem w zasadzie dlaczego to zrobiłam, choć trzeba przyznać, że nie żałuję. Chyba zrobiłam to z ciekawości, żeby dowiedzieć się, jak to jest mieć cycki. Zrobiłam to też z poczucia estetyki. Nie to, żebym sama sobie wydawała się mało estetyczna. Po prostu chęć założenia na siebie bielizny, którą zawsze miałam na siebie ochotę założyć... stanowiła nie lada pokusę. Tylko dziewczyna, która jest zupełnie płaska zrozumie, jak wielką ulgą jest zaprzestanie zastanawiania się, czy w danym sklepie jest jej rozmiar, czy dany model biustonosza jest z push-upem oraz czy sukienka, która się jej podoba będzie wyglądać na niej dobrze, czy jak na wieszaku. Fakt faktem, nic nie usprawiedliwia strasznej dyskryminacji, która fundują nam producenci odzieży. Pewnie niejedna z Was zastanawiała się, jak to jest po operacji biustu?  Oczywiście, są plusy i minusy takiej decyzji.   Zacznijmy od minusów: - ból po operacji jest przeraźliwy i nie porównywalny z niczym innym. Tak nawiasem, przy