Justine ou les Malheurs de la Vertu.


Pomaganie ludziom to najgorszy pomysł, jaki może Wam przyjść do głowy. Bycie milym dla kogokolwiek, również. Serio, pomagać można ewentualnie zwierzętom i małym, niewinnym dzieciom. To wszystko. Niestety, ja nie umiem opanować swoich kompulsywnych skłonności do pomagania innym i całe życie dostaję po tyłku. Zobacz, co może Cię spotkać, jeśli też dasz się na to skusić.

Karma, która nie wraca

Możesz na przykład dać pracę bardzo zdolnej, a wręcz genialnej koleżance, która dzwoni z płaczem, że szefowa chce jej o jedną czwartą obniżyć pensję. Jest naprawdę dobra, nie stać Cię na takiego pracownika. Ale stwierdzasz, że właściwie to chcesz kogoś takiego w firmie, bo to pozwoli Ci rozwinąć skrzydła. Więc bierzesz kredyt. Nie na jej pensje, tylko na wyposażenie jej stanowiska pracy. Zatrudniasz ją. I co? Fail.
Koleżanka co dzień spóźnia się do pracy, a pół godziny przed wyjściem zaczyna sesję mycia nóg (serio!)  i poprawiania makijażu. Ale prawdziwy koszmar zaczyna się po tym, jak pomagasz jej napisać pozew rozwodowy, żeby mogła pozbyć się męża - w jej opinii alkoholika i nieudacznika. Wtedy dziewczyna po serii randek przypominających szaleństwo kocicy w rui  zaczyna się spotykać z dziwnym kolesiem przypominającym krasnoludka, jednocześnie skarżąc się nieustannie podczas przerw na obiad, jaki to chujowy jest w łóżku. Ale to nie przeszkadza jej spóźniać się do pracy w każdy poniedziałek o minimum dwie godziny, przez co robotę zawala cała reszta zespołu. W końcu ni stąd, ni zowąd, zachodzi w ciążę, chociaż dwa miesiące wcześniej prosiłaś, żeby dała Ci czas na przeszkolenie innej osoby do pracy na tym stanowisku, gdyby miała takie plany. Niestety, funduje Ci niespodziankę. A umówmy się, z facetem, który nie może dojść w kobiecie, bo jest uzależniony od walenia sobie konia (o czym koleżanka informuje nieustannie wszystkich członków zespołu, w przerwach o opowieściach o swoich hemoroidach), trudno jest „od tak” wpaść. W końcu doprowadza Twojego faceta, i jednocześnie wspólnika, do stanu przedzawałowego. Przychodząc po raz kolejny do pracy nie na 10, a na 13.

Pieniądze, które znikają
Litujesz się nad jedną osobą bez pracy, potem nad drugą. Jedna używa firmowego sprzętu do odwalania fuch na boku, druga nieustannie Cię oszukuje, ale nie zwolnisz jej, bo przecież ma biedaczka chorego męża. Fail. Przygarniasz taką jedną sierotę. Kierunkujesz, kształcisz, wysyłasz na studia. Fail. Drugą, bo się litujesz nad biedaczką, która jest zdolna, ale ma przesrane życie. Ma talent i dobrze rysuje, ale mając ukończone znienawidzone studia prawnicze i mieszkając z pierdolniętą mamusią, daleko nie zajdzie. Uczysz to, dajesz dach nad głową, karmisz i ubierasz. Kolejny fail! Laska oszukuje Cię przy pierwszej możliwej okazji. Pomagasz jej otworzyć firmę, macie współpracować. Co robi biedna sierotka? Podbiera Ci jednego z pracowników, i to w samym środku sezonu. A przez następne lata lansuje się na wielką Gwiazdę,  bazując na konstrukcji twoich produktów. Mimo to — wybaczasz. Puszczasz w niepamięć te drobne grzechy, bo masz już inne cele w życiu. Odpuszczasz Ty, ale ona nie potrafi. O co się na Ciebie obraża? O skrytykowanie urody jednej z jej  modelek. To tylko dwa zdania, ale obraza jest śmiertelna! Ty możesz przecież wybaczyć absolutnie chujowe zachowanie względem Ciebie, ale ona obrazy koleżanki wędrującej po tych samych ścieżkach  nie zapomni Ci nigdy. Fail, fail i jeszcze raz fail.
Pomagasz znów innej osobie, wierzysz w jej biznes. Wierzysz tak bardzo, że dajesz potężną dostawę towaru na kredyt. Kilkadziesiąt tysięcy złotych. I co? Jakżeby inaczej, lata mijają, a „zwrot” polega na przelaniu raz na kilka miesięcy kilkuset złotych. Ale i tak cieszysz się , że chociaż jedna osoba wykazuje choć odrobinę przyzwoitości wobec Ciebie. Nie to co koleżanka, którą zaopiekowałaś się po jej zerwaniu z facetem. Zabierasz ją na obiad, fundujesz wyjście do SPA, a na koniec pożyczasz jej na czynsz, żeby właściciel mieszkania nie wykopał jej na bruk. Do tej pory nie zobaczyłam ani złotówki z tych pożyczonych pieniędzy.

Ludzie, którzy zawodzą
Inna sierotka ma patent „na ofiarę przemocy domowej”. Pomagasz. I co się nagle okazuje? Mąż nad nikim się nie znęcał, za to ona spała chyba z każdym facetem, jakiego znała, a z byłym szefem i sąsiadem postanowiła nawet nakręcić porno. Nie, nie jest nimfomanką. Gorzej! Kręci ją nie seks, a manipulowanie ludźmi — do którego używa seksualności. Zwijasz się ze śmiechu, kiedy na zdjęciu widzisz ją w dziewiątym miesiącu ciąży (czwarte dziecko w drodze), w sukni ślubnej, z uśmiechniętym nowym głupim mężem i sąsiadem — tak, tym od porno. Fajny efekt - idealny do białej sukni.** TROCHĘ mniej wesoło się robi, kiedy odkrywasz, że te wątpliwej jakości filmiki pokazała Twojemu KONTRAHENTOWI. Kiedy już naprawdę wypadałoby wyleczyć się raz na zawsze z altruizmu, kiedy dobroć z serduszka powinna po prostu WYPAROWAĆ, Ty litujesz się nad kolejną skrzywdzoną istotą, która… robi dokładnie to samo, co poprzednie. Fail. Fail. Fail. Czy są jakieś pigułki na jebaną głupotę? Mogę mieć IQ 180. Ale i tak jestem głupia. Taka się urodziłam i taka chyba umrę. Chyba, że mój terapeuta coś z tym zrobi, ale SZCZERZE WĄTPIĘ.
Bycie miłym, takie zwyczajne bycie miłym, też się nie opłaca. Na przykład bycie miłym dla faceta, a tym bardziej okazanie mu specjalnych względów, kończy się tym, że wiąże się on ze zniszczoną życiem rozwódką z dwójką dzieci i tipsami rodem z niemieckiej dyskoteki. No cóż, może jej po prostu nie przeszkadza, że jest jedną z wielu, widocznie nie boi się złapać syfa. Ciągnie z takiego gościa hajs i jest zadowolona. A Ty byłaś miła. Nic od niego nie chciałaś, tylko tego, żeby był. Inny z kolei, wybierając między Tobą, a przeciętna, przytyta panna , wybiera loche (akurat wtedy, kiedy zaczęłaś być miła — przypadek?). Zdecydowanie się na "związek"z na nią nie przeszkadza mu budzić Cię w nocy wysyłanymi zdjęciami kutasa. Nie ma przecież znaczenia, czy coś do niego czujesz i próbujesz zapomnieć. Trzeba zranić Cię raz, drugi i trzeci. Bo przecież tak trudno pomyśleć. Trzeba Cię nakręcić, a potem napomknąć, że z tamtą ma stabilizację. *** I w sumie trudno odmówić mu racji, bo biorąc pod uwagę szalejące ostatnio orkany, wybór był racjonalny — zawsze lepiej chwycić się uda dwa razy grubszego niż Twoje. Prawda?

Pomagasz? Licz się z ryzykiem!
Tuż przed napisaniem tego tekstu chciałam pomóc kumplowi spotkać się z jego dziewczyną. Laska mieszka w innym kraju. Od kilku tygodni wypłakiwała mi się online, smęcąc jak to bardzo go kocha i jak niezmiernie tęskni. Myślę sobie, co tam, zróbmy sobie wspólną wycieczkę krajoznawczą. Ja z moją kumpelą pozwiedzamy, koszty rozłożą się na kilka osób, a oni niech się kochają, skoro ja nie mogę. I wiecie co? Laska puściła go kantem. Po prostu, w ciągu jednego dnia się odkochała. I tu opada kurtyna.
Nigdy więcej nie będę już miła. Dla nikogo. Choćbym miała sobie przypomnienie o tym wytatuować na czole, będę wredną, zimną, nieczułą suką i potworem w ludzkiej skórze. Swoje katastrofalne skłonności do bycia matką-kwoką i ratowania świata wole wykorzystać, intensyfikując swoje wysiłki związane z pomaganiem porzuconym zwierzętom i chorym dzieciom. One nie podziękują. I dobrze, bo nigdy nie chciałam podziękowań ani odpłaty. Chciałam tylko, żeby ktoś, komu pomagam, nie szkodził mi samej. Czy to tak dużo? Ale wiecie co? Ludzie nienawidzą, kiedy ktoś im pomaga. Nie lubią komukolwiek czegoś zawdzięczać. Więc gdy tylko pomożesz im wstać, przygotuj się na to, że dokopią Ci z całych sił. Ludzie tak naprawdę nie cierpią dobroci. Perwersyjnie uwielbiają, kiedy się ich gnoi i niszczy. I niech nikt nie próbuje pożyczać ode mnie pieniędzy. Mam za dużo ... innych wydatków. I stawiam na izolację. 

* być może przez te wszystkie szuje, osoba, która naprawdę będzie zasługiwać na pomoc i jej potrzebować jej nie otrzyma - i to jest największe skurwysyństwo.
** warto obejrzeć film "Zaginiona Dziewczyna"   kogoś mi on przypomina...
*** Produkty premium mają to do siebie, że kupują je konsumenci premium, a wszyscy inni o nich marzą, ale nie mogą sobie na nie pozwolić.

Comments

Popular posts from this blog

Konsekwencje

Majstrowanie przy twarzy, czyli kompendium mojej wiedzy i doświadczeń dotyczących medycyny estetycznej.

Bagaż.