Miłość, czyli równanie z samymi niewiadomymi.


Miłość, czyli równanie z samymi niewiadomymi

Niektórym wszystko w życiu przychodzi łatwo, a inni muszą się napracować, aby osiągnąć sukces. Po drodze odhaczają porażki, ale nie z każdej łatwo jest się podnieść. Czasami przychodzi załamanie, musisz odciąć się od świata, by rany zagoiły się w spokoju. Nie oznacza to złożenia broni, ale etap walki.
Dla mnie największym wyzwaniem w życiu jest miłość. To ona jest sensem życia, nadaje światu kolor i smak. Jest jedyną rzeczą, którą mamy w pamięci, odchodząc z tego świata. A pieniądze? Nie mają znaczenia, przychodzą i odchodzą. I choć zazwyczaj muszę się urobić po łokcie, aby je mieć, to nie one są sensem mojego życia. To samo z rzeczami materialnymi- tyle razy już miałam coś, co za chwilę straciłam, że nie potrafię tego nawet zliczyć. Dlatego nie można się do nich przywiązywać.
Strach, który nie pozwala oddychać
Wszystko jest proste do zrobienia. Czasem pracochłonne, lecz proste. Ale nie miłość. Tutaj nie ma prostego równania, ani gwarancji, że włożony w nią wysiłek zaprocentuje. Jest zmienna i nieprzewidywalna. Jest zarówno najjaśniejszym i najpiękniejszym doświadczeniem w moim życiu, jak i najbardziej mrocznym, najbardziej raniącym i trudnym. I do tego najbardziej skomplikowanym. Wyzwaniem jest już pokochać kogoś, pozbyć się twardej skorupy, pozwolić sobie na utratę kontroli, czyli na coś czego boję się najbardziej. A im dalej, tym gorzej. Kiedy obejmujesz najdroższą Ci istotę, kiedy czujesz jej bliskość i ciepło, wsłuchujesz się w jej oddech i bicie jej serca, czujesz niewyobrażalne szczęście, ale też niesamowity strach. Przed utratą tej osoby, przed tym, żeby nie stało się jej nic złego. Czasami strach jest tak ogromny, że nie pozwala Ci oddychać. Czasami zaś szczęście tak wielkie, że o mało nie eksploduje Ci serce, nie mogąc pomieścić tak ogromnego ładunku. Nie wpaść w panikę w takich warunkach, to cholernie ciężka sprawa. Zwłaszcza że utraty kontroli nad sobą nie cierpię. A tu nagle tracę rozum z pożądania i robię się zupełnie ubezwłasnowolniona własnym uczuciem. Ciekawe jest jednak to, że miłość mnie nie oślepia, pomimo tego jak mocno się u mnie objawia. Zawsze ostro widzę zarówno wady, jak i zalety kochanej osoby. Uważam, że kochać nie da się za zalety, a raczej pomimo wad. Pomijam już fakt, że to co dla jednych będzie wadą, dla mnie bywa zaletą.
Równowaga ciała i umysłu
Praca nad własnym ciałem i kondycją, w porównaniu do pracy nad swoją psychiką i charakterem, to pikuś. Praca nad ciałem to tylko systematyczne powtarzanie w kółko tych samych czynności. Moje ciało jest mi posłuszne, szybko się regeneruje, i o ile o nie dbam, jest perfekcyjnie działającą maszyną, pełną zdrowia i wigoru. Praca nad psychiką, to zaś nieustanna orka nad każdą myślą. Przez ostatnie kilka miesięcy włożyłam mnóstwo czasu w to, aby usunąć w sobie to, co mi najbardziej przeszkadza, a przywrócić cechy, które posiadałam niegdyś, które z czasem gdzieś znikły w skutek traumatycznych doświadczeń. Na przykład takie jak: pozytywne nastawienie do życia, podchodzenie do niego z humorem i energią. Bycie czasem beztroskim dzieckiem. Bardzo pomaga mi w tym prowadzenie bloga, ponieważ pozwala cofnąć się w czasie. Wyciągnąć wnioski z trudnych doświadczeń, a także uczyć się na błędach ze zdwojoną siłą. Działa to na tyle dobrze, że pewne rzeczy udaje mi się już przewidzieć. Na przykład, ja, jako relikt poprzednich epok, lubiąca rzeczy solidne, porządne oraz trwałe, przestałam być już ciągle zaskakiwana tym, że przyjaźń jest jak ciuchy z Zary, czyli maksymalnie na jeden sezon. Mimo to, moje podejście się nie zmieniło, cały czas inwestuje w relacje z ludźmi, wciąż dużo i dużo z siebie daję, ale raczej na zasadzie poszukiwacza złota, który liczy się z tym, że większość jego machania kilofem pójdzie na marne. W związku z tym nie cierpię tak bardzo jak kiedyś, gdy ktoś mnie zawiedzie. Ludzie którzy mnie krzywdzą, zazwyczaj później krzywdzą samych siebie na tyle, że stają się niezdolni do zadania kolejnego ciosu, a ja mogę przestać się nimi przejmować. Jestem szczęśliwa i zdrowsza.
Utrzymanie higieny psychicznej jest trudne, ale możliwe. Ludzie budują wokół siebie świat ułudy, kłamstwa, labirynt, w którym ciężko się poruszać, a co dopiero w nim posprzątać. Nie potrafią szczerze powiedzieć, co myślą, czego potrzebują, co im przeszkadza. Mało tego, często oszukują samych siebie. Czasem łatwiej jest w ten labirynt rzucić granat i posprzątać cały ten bałagan z pozostałym po eksplozji gruzem. Ja przygotowuję sobie bezpieczną bazę. Do nikogo nigdy nie jestem uprzedzona, zwykle lubię, prawie wszystkich, nowo poznanych ludzi na starcie. No, może oprócz myśliwych, ale lubię. To jednak nie to samo, co "ufam". Lubię, nie znaczy, ze mówię prawdę, nie znaczy też, że jestem sobą, nie znaczy, że kogoś nie podpuszczam, nie znaczy, że nie testuję. Moja pozorna cierpliwość i spokój, wcale nie oznaczają, że nie mam ochoty pod kimś otworzyć czarciej zapadki, a mój atak gniewu częściej jest wynikiem oskarowej gry aktorskiej, w celu zbadania jak zareaguje nań jednostka, która jest jego ofiarą.
Uważaj, bo się pomylisz..
Cechy psychiczne uzupełnia mój wygląd. Słodkiej, naiwnej, spokojnej, a przede wszystkim  wyglądającej na dużo młodszą niż jestem. To daje absolutną przewagę nad przeciwnikiem. On nie docenia ani mojego doświadczenia, ani inteligencji. Nie spodziewając się, że za tą ładną buźką, kryje się Machiavelli. Mam przez to totalnie przejebane. Głównie z facetami, którzy wierzą w tą bajeczkę i uważają, że jestem dla nich idealną partnerką. Zupełnie mnie nie znają. Nie wiedzą, jaka naprawdę jestem, co mnie kręci i co naprawdę lubię. I kto będzie doskonale mnie uzupełniał. Do rozpuku bawi mnie ocenianie innych na podstawie ich wyglądu, pierwszego wrażenia czy zdawkowych informacji.
Niestety, ale zbyt szybkie wystąpienie z otwartą przyłbica za dużo mnie kosztuje. Łatwo nie jest. Ale konsekwencja, upór i systematyczność pozwalają na zachowanie względnej równowagi. Jeśli ktoś lub coś mi szkodzi, następuje szybka procedura eliminacji. Jeśli ktoś próbuje mną w jakikolwiek sposób manipulować lub pogrywać- robię to samo. Jest ryzyko, że gdy dokonuje się amputacji, można wyciąć zbyt wiele zdrowej tkanki, ale na rozprzestrzeniająca się gangrenę nie ma innego sposobu niż szybkie cięcie. Czasem też to po prostu kurewsko boli, ale nie ma innego wyjścia.
Ekonomia a uczucia- tak dalekie, a tak bliskie
Fascynujące jest także przekładnie ekonomii na język uczuć, relacji i emocji. Na przykład dywersyfikacja środków. Władanie wszystkich jajek do jednego koszyka to pomyłka, zarówno w biznesie, jak i w relacjach międzyludzkich. Poza tym, przy moich zróżnicowanych zainteresowaniach, pomyłką jest bardzo restrykcyjne zawężanie grona bliskich mi osób, bo ciężko jest oczekiwać od dwóch czy trzech osób, że podzielą wszystkie moje pasje. A czy w przyjaźni i miłości, oprócz możliwości polegania na kimś i lojalności, nie chodzi przypadkiem o wspólne spędzanie czasu?
Miłość, która nie pozostawia wyboru
Mam też duży problem z orientacją w terenie, jeśli chodzi o emocje. Zawsze we wszystkim, co czuję, orientuję się z opóźnieniem. Miłość zawsze urządza na mnie zasadzkę i spada mi na głowę w zupełnie niespodziewanym momencie i z całą mocą. Zwykle w momencie, kiedy jest już za późno, żeby zareagować w jakikolwiek rozsądny sposób. Cóż, przynajmniej nie mam wątpliwości. Nigdy nie powiem, że chyba kogoś kocham. Po prostu albo coś czuję, albo nie, nie miewam rozterek. Dla mnie powiedzenie: "chyba ją /jego kocham", wyklucza prawdziwe uczucie. Wykluczają ją też przeróżne dziwne gierki, oszustwo, brak komunikacji i udawanie przed swoim partnerem kogoś, kim się nie jest.
Bezkolizyjne współistnienie
Bycie z kimś, to zainteresowanie drugą osobą. Ciągła ciekawość. Oddanie. Możliwość polegania na kimś w tarapatach. Duża doza tolerancji i wyrozumiałości. Akceptacji dla drugiej osoby i dla siebie samego. Zaś wiara w to, że uda nam się zmienić na siłę siebie lub kogoś, jest zawsze drogą donikąd. Albo chcemy się związać z drugim człowiekiem, biorąc sobie na plecy również cały jego życiowy bagaż, albo nawet nie zaczynajmy wspólnej podróży.
Miłość to troska i czułość. Podjęcie wyzwania codziennego dbania o kogoś w sprawach codziennych i błahych, jak i poważnych i wymagających dużego wysiłku. Bezkolizyjne współistnienie. Zostawienie komuś przestrzeni swobodnego oddychania oraz dbałości o własną przestrzeń, rozwój i zainteresowania. Nie mogę mieć pretensji do żadnego mężczyzny, którego kiedykolwiek pokochałam, że nie był na mnie gotowy. Nie każdy zasługuje na szczęście w życiu. Nie każdy jest gotowy na to, aby zrobić w swoim życiu skok na najwyższy level. Nie każdy jest w stanie mnie unieść. Nie każdy jest w stanie znieść pasję, namiętność, spontaniczność, czułość, troskę, zainteresowanie, oddanie, brak awantur o bzdury.
Niestety samo dostrzeżenie faktu, że ktoś na mnie nie zasługuje albo jest zbyt ślepy, żeby zauważyć pewne oczywiste rzeczy, czyni mnie jedynie mądrzejszą, mając niestety niewielki wpływ na moje uczucia.
Miłość jest jak wino
Prawdziwa miłość między dwojgiem ludzi zdarza się rzadko, ponieważ zawiera całe mnóstwo unikalnych składników. Receptura musi być ważona z największą starannością, a przepis zaś lekko zmodyfikowany w zależności od warunków, tak jak ma to miejsce w przypadku robienia wina. Głównymi składnikami jest dwójka odpowiednio dojrzałych ludzi, między którymi musi być zachowana równowaga i harmonia, aby żadne z nich nie zdominowało składu. Muszą oni do siebie po prostu pasować. Dwójka najbardziej fantastycznych ludzi, którzy do siebie nie pasują, nie stworzy udanej relacji. Kiedy zdejmą różowe okulary, różnice miedzy nimi zaczną ich drażnić i uwierać coraz bardziej, aż w końcu przyczynią się do rozpadu związku. Najbardziej trwale pary tworzą ludzie o podobnych zainteresowaniach, podobnym wychowaniu i wykształceniu, a przede wszystkim z podobnymi doświadczeniami na koncie.
Związek przypomina też trochę nieustanne balansowanie na linie. Konieczna jest równowaga między pożądaniem i obojętnością, poświęceniem i oddaniem a wykorzystaniem bądź byciem wykorzystywanym, zainteresowaniem, opieką, troską i czułością a nadopiekuńczością, tolerancją i zazdrością. Każde większe odchylenie psuje smak, a trudność polega na stosownym zważeniu koniunktur. Niestety, można mieć niesamowitą wiedzę, zarówno na temat winiarstwa jak i relacji międzyludzkich, a i tak nie uchroni to posiadacza wiedzy przed złośliwymi czynnikami losowymi oraz bardzo zawodnym czynnikiem ludzkim.
Im wyżej poprzeczka, tym trudniej
Nigdy nie zadowalałam się byle czym. A kiedy nie zadowalasz się byle czym, musisz się pogodzić z faktem, że Twoje życie nie będzie proste, a wszystko czego potrzebujesz, będzie Cię kosztować dużo więcej niż innych.
Nigdy nie wierzyłam w miłość idealną, o szumnym tytule: "i żyli długo i szczęśliwie". Wciąż wierzę jednak w przeznaczenie, braterstwo dusz i ciał, w to, że istnieją stworzeni dla siebie ludzie, pasujący do siebie idealnie pod każdym względem. I jedyne co musi się stać, to muszą się spotkać, a potem jedynie nie zaniedbywać pracy nad relacją. A także nie stchórzyć i nie uciekać, będąc przerażonym jej intensywnością.
Czegokolwiek byśmy nie robili, zawsze szkodzi nam najbardziej rutyna i lenistwo. Ta szybko przeradza się w nudę i zaniedbanie. Te z kolei w rozczarowanie i ból. Wychodzę jednak z założenia, że wolę czuć ból, niż nie czuć nic, że wolę nie przeżyć niż nie żyć. Wszystko, co jest najcenniejsze na tym świecie, obarczone jest ryzykiem. Poza tym, zwycięstwo w tej materii warte jest każdej rany, a słodycz zwycięstwa jest największą nagrodą, jaka istnieje na świecie. To spojrzenie komuś prosto w oczy i możliwość powiedzenia mu o tym, jak bardzo go kochasz. Widok uśmiechu na twarzy najdroższej Ci osoby. Patrzenie na to, jak spokojnie śpi obok. Niestety, można wiedzieć o miłości wszytko i być gotowym na to wszystko, ale trzeba mieć jeszcze szczęście i przychylność gwiazd, aby spotkać tę właściwą osobę - i jeszcze tego nie przegapić.
Na szczęście miłość to nie tylko relacje damko- męskie. Jest też miłość do życia, do rodziny, do tego, co się robi, do kota i do psa. I można ja przejawiać w każdym momencie swojego życia, aby uczynić je lepszym.



Comments

Popular posts from this blog

Konsekwencje

Majstrowanie przy twarzy, czyli kompendium mojej wiedzy i doświadczeń dotyczących medycyny estetycznej.

Bagaż.